Wydawca treści Wydawca treści

Zwierzęta

Co zrobić kiedy natrafimy w lesie na martwe lub ranne zwierzę? Ukąsiła mnie żmija – co teraz? Potrąciłem samochodem zwierzę. Co robić? – odpowiedzi na te i inne pytania.

Natrafiłem w lesie na martwe zwierzę. Co robić?

Jeśli znajdziesz w lesie padłe zwierzę lub nawet jego część, niezależnie od tego czy jest to zwierzę domowe czy dzikie, nie przechodź obok niego obojętnie. Śmierć zwierzęcia może być skutkiem choroby zakaźnej. Truchła nie wolno dotykać ani tym bardziej zabierać.

Jeśli znajdziesz w lesie padłe zwierzę, powiadom urząd gminy, a następnie nadleśnictwo.

Koniecznie trzeba powiadomić urząd gminy, a następnie nadleśnictwo; ewentualnie policję, jeśli jest już wieczór. Usunięcie i utylizacja martwych zwierząt jest obowiązkiem gminy. Nadleśnictwo należy powiadomić dlatego, bo ubytek zwierzyny w obwodzie powinien zostać uwzględniony w planach łowieckich. Leśnicy sprawdzą także przyczynę śmierci zwierzęcia i - w razie potrzeby - zawiadomią inne służby, np. inspekcję weterynaryjną.

Natrafiłem w lesie na ranne zwierzę. Co robić?

Pomocy można szukać u leśników, choć najlepiej powiadomić o tym urząd gminy. To gmina ma bowiem zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt obowiązek opieki nad wszystkimi zwierzętami: i domowymi (bezdomnymi), i dzikimi – zapewnienia im ewentualnego schronienia czy opieki weterynaryjnej. W tym zakresie gmina może liczyć na współpracę i pomoc ze strony członków Polskiego Związku Łowieckiego, których zobowiązują do tego przepisy.

Leśnicy oczywiście chętnie doradzą, jak zachować się przy zetknięciu z rannym zwierzęciem oraz pomogą w nawiązaniu kontaktu z gminnymi urzędnikami i weterynarzami.

Natrafiłem w lesie na młode zwierzę, które wygląda na porzucone przez matkę. Co robić?

Praktycznie wszystkie zgłoszone wypadki znalezienia „porzuconego" młodego zwierzęcia to fałszywy alarm. Nie należy zbytnio zbliżać się do takich zwierząt, dotykać ich i pod żadnym pozorem zabierać ich z lasu. Pozostawianie młodych zwierząt samych, np. zajęcy, saren czy dzików, to nie brak dbałości o potomstwo ze strony rodziców, ale wręcz przeciwnie - objaw troski o ich byt. To wypracowana przez zwierzęta strategia przetrwania: młode zwierzę nie wydziela intensywnego zapachu, więc nie wyczują go drapieżniki, mało się porusza i ma maskujące ubarwienie, co zapewnia mu ochronę. Ciągła obecność dorosłych zwierząt w pobliżu zagraża młodym i ściąga uwagę drapieżników. Matka dyskretnie obserwuje młode, a zbliża się do nich tylko na czas karmienia.

fot. Paweł Fabijański

Zabierając z lasu małą sarnę na oczach jej matki wyrządzamy jej wielką krzywdę. Takie „uratowane" zwierzę w zasadzie nie ma szans na wychowanie wśród ludzi i powrót do naturalnego środowiska.

Zabierając z lasu małą sarnę na oczach jej matki wyrządzamy jej wielką krzywdę

Natrafiłem w lesie na kłusownicze wnyki. Co robić?

Wnyk to narzędzie kłusownicze w kształcie pętli z drutu lub stalowej linki. Umieszczane są na ziemi lub na wysokości głowy zwierzęcia i przyczepione do pniaka drzewa lub specjalnie wbitego palika. Zakładane są z reguły grupowo po kilka, a nawet kilkadziesiąt na przesmykach, którymi porusza się zwierzyna. Stanowią także zagrożenie dla ludzi, szczególnie zimą, gdy maskuje je śnieg. W przypadku ich znalezienia należy niezwłocznie zawiadomić leśników lub policję. Nie należy samodzielnie zdejmować, ani zabierać ze sobą wnyków, ale zapamiętać lub dobrze oznaczyć miejsce ich znalezienia (w naszym kraju nawet posiadanie wnyków jest karalne!). Można ostrożnie zaciągnąć pętlę, aby unieszkodliwić niebezpieczny wnyk do czasu przybycia odpowiednich służb.

Wnyki są groźne nie tylko dla zwierząt, lecz także dla ludzi (fot. P. Fabijański)

Natrafiłem w lesie na agresywne zwierzę. Co robić?

Gdy spotkacie w lesie agresywne zwierzę starajcie się jak najszybciej oddalić na bezpieczną odległość. Zdrowe leśne zwierzęta najczęściej same unikają spotkania z ludźmi, a w lesie musimy unikać tylko tych, które nas się nie boją. Zwierzęta są nieprzewidywalne w czasie godów i wtedy nawet rogacz sarny czy byk jelenia może być agresywny, podobnie jak przysłowiowy ranny odyniec. Podobnie może być, gdy zaskoczymy matkę z młodymi w sytuacji, gdy nie może szybko uciec. Wtedy nawet sympatyczna i płochliwa sarna broniąca swojego koźlęcia potrafi atakować człowieka ostrymi raciczkami. Spotkania z dziwnie zachowującymi się zwierzętami trzeba zgłosić leśnikom.

Gdzie można natrafić na żmije? Jak zabezpieczyć się przed nimi?

Na żmiję zygzakowatą możemy się natknąć przede wszystkim w podmokłych fragmentach lasów, pośród rumowisk skalnych, na wilgotnych łąkach, torfowiskach, obrzeżach bagien i na zrębach. Lubi miejsca dobrze naświetlone. Dlatego możemy spotkać ją np. na środku leśnej ścieżki, gdzie wygrzewając się ma nieco uśpioną czujność. Zaniepokojona naszymi krokami, zazwyczaj szybko znika w pobliskiej kryjówce:  norze, wykrocie bądź w stercie kamieni. Czasami jednak, gdy przezorność i szybkość ją zawiedzie, próbuje odstraszyć potencjalnego napastnika. Zwija swoje ciało, unosi głowę i głośno syczy. Należy wtedy zachować dystans co najmniej jednego metra, nie wykonywać gwałtownych ruchów i nie drażnić jej. Wtedy żmija nas nie zaatakuje, a my możemy spokojnie wycofać się i uniknąć ugryzienia.

Na żmiję zygzakowatą możemy się natknąć przede wszystkim w podmokłych fragmentach lasów, pośród rumowisk skalnych, na wilgotnych łąkach, torfowiskach, obrzeżach bagien i na zrębach (fot. S. Wąsik)

Tam, gdzie spodziewamy się spotkać żmiję, patrzmy uważnie pod nogi i sprawdzajmy miejsce, w którym chcemy usiąść. Bezpiecznie jest mieć wysokie, solidne buty, bo żmija w zasadzie atakuje tylko do wysokości naszej kostki. Poza tym, gdy wędrujemy w ciężkich butach, żmije usłyszą nas z daleka.

Jeśli ukąsiła Cię żmija, nie wysysaj jadu i nie nacinaj miejsca ukąszenia – to tylko może zaszkodzić!

W większości przypadków ukąszenie żmii prowokuje człowiek drażniąc ją lub próbując chwytać. Gady te są od nas dużo bardziej ostrożne i unikają jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi. Nigdy bez powodu nie atakują człowieka, a ich ewentualna agresja jest spowodowana wyłącznie strachem czy zaskoczeniem nagłą sytuacją.

Ukąsiła mnie żmija. Co robić?

Oczywiście nie jest to łatwe, ale bardzo ważne w takiej sytuacji jest zachowanie rozsądku i spokoju. Panika i strach u ukąszonego powoduje wzrost tętna i szybsze rozprzestrzenianie się jadu w organizmie. Warto unieruchomić ukąszoną kończynę, aby spowolnić rozchodzenie się trucizny. Niektórzy radzą także założenie opaski uciskowej ponad miejscem ukąszenia, jednak nie jest to konieczne (taka opaska i tak nie może całkowicie tamować dopływu krwi!). Bardzo ważne: nie wysysamy jadu i nie nacinamy miejsca ukąszenia – to tylko może zaszkodzić! Możliwie szybko należy zgłosić się do lekarza, który zapewne poda surowicę w postaci zastrzyku. Warto pamiętać, że choć ukąszenie przez żmiję bardzo rzadko kończy się śmiercią, to jednak jego skutki są nieprzyjemne.

Jak zabezpieczyć się przed kleszczami?

Strach przed kleszczami często zniechęca nas do leśnych spacerów. Ale kleszcze zagrażają nam nie tylko w lesie, równie groźne są dla nas na łące, w ogrodzie, parku lub nad wodą. Czyhają na ofiarę wszędzie tam, gdzie są trawy, paprocie. Lubią też liście leszczyn. Suche bory sosnowe są zatem nawet bezpieczniejsze od miejskiego parku.

Warto jednak zadbać o profilaktykę. Nawet co trzeci kleszcz może przenosić krętki boreliozy. Uchronimy się przed wszelkimi kleszczowymi kłopotami stosując odpowiednie ubranie, czapkę i zabezpieczając się profilaktycznym środkiem chemicznym zakupionym w aptece. Po powrocie ze spaceru w miejscu, gdzie można spodziewać się kleszczy, niezbędna jest kontrola ciała.

fot. Henrik Larsson/Shutterstock.com

Ukąsił mnie kleszcz. Co robić?

Kleszcza należy jak najszybciej usunąć z naszego ciała. Jest to zabieg prosty, bezbolesny i nie wymaga pomocy lekarskiej. Tym bardziej, że obecnie powszechnie dostępne są rozmaite przedmioty ułatwiające usunięcie kleszcza ze skóry. Są to między innymi różnego rodzaju lassa, haczyki czy przyssawki. Możemy go usunąć także zwykłymi szczypczykami. Kleszcza należy uchwycić jak najbliżej skóry, następnie wyciągać go wzdłuż osi wkłucia, lekko obracając. Gdy uda nam się wyciągnąć pajęczaka w całości, rankę należy przemyć środkiem odkażającym, a ręce umyć wodą z mydłem.

Domowe metody polegające na smarowaniu kleszcza różnymi specyfikami nie są polecane. Ułatwiają wprawdzie usunięcie pasożyta, lecz jednocześnie odcinają mu dostęp do powietrza, co zwiększa u niego wydzielanie śliny i wymiocin wstrzykiwanych do krwi człowieka. To z kolei skutkuje zwiększonym ryzykiem zakażenia poważnymi chorobami. Po usunięciu kleszcza ze skóry należy dokładnie sprawdzić, czy nie ma ich w naszym ciele więcej.

Przez 30 dni po ugryzieniu przez kleszcza należy zwracać uwagę na wystąpienie niepokojących objawów: rumienia czy podwyższonej temperatury oraz objawów podobnych do grypy

Przez 30 dni po ugryzieniu należy zwracać uwagę na wystąpienie niepokojących objawów: rumienia czy podwyższonej temperatury oraz objawów podobnych do grypy.  Gdy takie wystąpią, należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza.

W moim mieście pojawiły się dzikie zwierzęta. Co robić?

Pojawianie się dzikich zwierząt w mieście zdarza się coraz częściej. Jest to niebezpieczne zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Miła i łagodna na pozór sarenka, osaczona przez ludzi, uciekając w panice potrafi nieźle poturbować człowieka, albo złamać sobie kark uderzając w siatkę ogrodzenia.

Jeśli zwierzę pojawiło się na ogrodzonej posesji i można bezpiecznie otworzyć bramę lub furtkę - spróbujmy to zrobić. Oczywiście zwierzęcia nie powinno się dokarmiać, ani zbytnio się do niego zbliżać. Nie należy także samodzielnie łapać lub obezwładniać zwierzęcia. To bardzo niebezpieczne. Chwytanie zwierzęcia wymaga wiedzy i współpracy różnych służb.

W każdej gminie jest powołany wydział (lub stanowisko) zarządzania kryzysowego urzędu gminy, który ma sprzęt i posiada przygotowaną odpowiednią procedurę. Gdy zauważycie zwierzę w mieście, zgłoście to natychmiast właśnie do urzędu gminy lub na policję. Te służby w razie potrzeby skorzystają z pomocy leśników i myśliwych. Zamknijcie też w domu koty i psy, aby uniknąć ich kontaktu ze zwierzęciem, co niesie za sobą ryzyko chorób.

Potrąciłem samochodem zwierzę. Co robić?

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt kierowca auta, który potrącił zwierzę, powinien zapewnić mu stosowną pomoc i zawiadomić w razie potrzeby służby weterynaryjne oraz policję. Nie ma potrzeby wzywać leśników, co często się zdarza, bo obowiązek usunięcia zwierzęcia z drogi spoczywa na zarządcy drogi oraz gminie.

Kto pokryje mi szkody spowodowane podczas wypadku z udziałem zwierzęcia?

Kierowca samochodu, który potrącił zwierzę, powinien ustalić jego właściciela. Jeśli jest to zwierzę domowe, którego właścicielem jest rolnik, istnieje możliwość uzyskania odszkodowania z ubezpieczenia OC gospodarstwa rolnego.

Jeśli jest to dzikie zwierzę, żyjące w stanie wolnym, to stanowi własność skarbu państwa, który zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego nie odpowiada za takie szkody. Na odszkodowanie możemy liczyć tylko w przypadku gdy mamy odpowiednią polisę AC lub gdy szkoda powstała w związku z polowaniem. Wtedy odpowiedzialność za szkodę ponosi zarządca obwodu łowieckiego, od którego możemy domagać się odszkodowania w oparciu o ustawę prawo łowieckie (art. 46).

Czy mogę swobodnie spacerować po lesie z psem?

Spacer z psem po lesie to wielka przyjemność, ale trzeba pamiętać, że nie wolno psów puszczać luzem (mówi o tym ustawa o lasach oraz art. 166 kodeksu wykroczeń). Wyjątkiem są czynności związane z polowaniem.

Nawet mały, pozornie spokojny pies to drapieżnik, który w genach ma polowanie: pogoń i zabijanie (fot. C. Korkosz)

Ze względu na ochronę zwierząt dziko żyjących możemy więc po lesie spacerować wyłącznie z psem, który prowadzony jest na smyczy. Należy pamiętać, że nawet mały, pozornie spokojny pies to drapieżnik, który w genach ma polowanie: pogoń i zabijanie. Psy w lesie wprowadzają ogromny niepokój i są przyczyną śmierci wielu zwierząt. Należy zatem rygorystycznie przestrzegać tego nakazu nie tylko z obawy przed mandatem, ale przede wszystkim w trosce o przyrodę.

Czy mogę w lesie swobodnie obserwować i fotografować zwierzęta?

Ustawa o ochronie przyrody zakazuje umyślnego płoszenia i niepokojenia zwierząt, chwytania ich i niszczenia  miejsc lęgowych. Można obserwować  zwierzęta, a także fotografować i filmować je z bezpiecznej odległości. Nie można jednak w trakcie fotografowania łamać ustawowych zakazów oraz przeszkadzać zwierzętom w godach, lęgach (np. wyciągając z gniazda jajka lub pisklęta do sfotografowania) oraz normalnym funkcjonowaniu. Wobec coraz powszechniejszego dostępu do aparatów fotograficznych i ogromnego zainteresowania fotografią przyrodniczą te zapisy mają swój sens. Ponadto rozporządzenie ministra środowiska dotyczące gatunków objętych ochroną precyzuje zapisy ustawy i określa dokładnie listę zwierząt, w tym ptaków, dla których wprowadzono zakaz fotografowania i filmowania, jeśli spowodować to może ich niepokojenie lub płoszenie.

W listopadzie 2008 r. zmieniono zapisy ustawy o ochronie przyrody (art. 56), na mocy których można wystąpić z wnioskiem do regionalnego dyrektora ochrony środowiska, a na terenie parku narodowego – do dyrektora parku, o wydanie zgody na fotografowanie chronionych zwierząt.

Zanim sięgniemy po aparat, aby uwiecznić obserwowane zwierzęta i ptaki, powinniśmy bliżej poznać prawo chroniące przyrodę.


Najnowsze aktualności Najnowsze aktualności

Powrót

Odkryj na nowo lasy Lubelszczyzny

Odkryj na nowo lasy Lubelszczyzny

Lato na horyzoncie, dlatego z myślą o miłośnikach leśnych wędrówek przygotowaliśmy listę dziesięciu miejsc, które warto odwiedzić na terenie lubelskiej dyrekcji.

Urzekają pięknem, przyciągają bogactwem przyrody i zaskakują tajemniczą historią mając jednocześnie istotne znaczenie kulturowe. Potrafią zaspokoić wymagania nawet najbardziej wytrawnych podróżników, którzy za każdym razem mogą odkrywać je na nowo. Każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe, ale wszystkie łączy wspólny mianownik – są położone na obszarze RDLP w Lublinie.

Przedstawiając naszą subiektywną propozycję zachęcamy zarówno do podróżowania utartymi szlakami, jak i do odkrywania miejsc nieznanych szerszemu gronu osób przemierzających leśne ostępy lasów lubelskiej dyrekcji.

  1. Rezerwat „Nad Tanwią” (Nadleśnictwo Józefów)

To prawdziwa perełka naszej rodzimej przyrody. Rezerwat utworzono w celu ochrony w stanie naturalnym malowniczego krajobrazu dolin rzek Tanwi i Jelenia z licznymi cennymi gatunkami roślin i zwierząt. Jego największą osobliwością są progi skalne nazywane potocznie „szumami”, które są unikatem również z punktu widzenia geologicznego. Na długości trzech kilometrów ścieżki dydaktyczno-przyrodniczej, jest ich aż 24! Co ciekawe, w rezerwacie znajduje się miejsce, w którym w czerwcu 1901 roku Józef Piłsudski przekroczył pilnie strzeżoną granicę zaborów na rzece Tanew, w czym pomogli mu miejscowi leśnicy na czele z Janem Miklaszewskim.


Fot. Remigiusz Gmyz, Nadleśnictwo Zwierzyniec

  1. Rezerwat „Imielity Ług” (Nadleśnictwo Janów Lubelski)

To miejsce śmiało można nazwać wizytówką Lasów Janowskich prezentującą nie tylko wybitne wartości krajobrazowe, lecz także unikatowe bogactwo przyrodnicze. Rezerwat zajmuje okazałą powierzchnię przeszło 800 hektarów. Chroni  charakterystyczne dla Puszczy Solskiej obszary bagien, które zarastają zbiorniki wodne z rzadką i chronioną roślinnością, stanowiące ostoję cennych gatunków ptaków takich jak m.in. żuraw, rybołów, łabędź niemy, bielik czy bocian czarny. Ozdobą świata flory są w tym miejscu rośliny naczyniowe, a wśród nich chociażby wawrzynek wilczełyko, salwinia pływająca, długosz królewski, widłaczek torfowy oraz rosiczki – długolistna, półśrednia i okrągłolistna.


Fot. Andrzej Wediuk, Nadleśnictwo Janów Lubelski

  1. Ścieżka „Szlakiem Skamieniałych Drzew” (Nadleśnictwo Tomaszów)

Każdy kto chciałby zakochać się w mniej znanej części Roztocza powinien odwiedzić miejscowość Siedliska położoną w gminie Lubycza Królewska i przejść „Szlakiem Skamieniałych Drzew”. Skąd taka nazwa? Właśnie w tym miejscu zachowały się fragmenty drzew z rodziny cyprysowatych, skamieniałe przed milionami lat, o których niegdyś pisał sam Jan Długosz. Tutejsza ścieżka dydaktyczna liczy sobie sześć przystanków i jest to nie lada gratka dla koneserów historii. Przemierzający ją turyści poznają dzieje rodu Sapiehów zarządzających przed laty majątkiem Siedlisk, odwiedzą zabytkowy kościół p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, nacieszą oko widokiem tatarskiego kurhana czy przystaną na modlitwę przy kapliczce położonej nad cudownym źródłem. Zwieńczeniem wędrówki będzie zwiedzanie przepięknej cerkwi p.w. św. Mikołaja oraz wizyta w... Muzeum Skamieniałych Drzew.


Fot. Karol Jańczuk, Nadleśnictwo Tomaszów

  1. Rezerwat „Czartowe Pole” (Nadleśnictwo Józefów)

Miejsce położone w głębokich lasach i przepasanych borach Roztocza, przez które przepływa malownicza rzeka Sopot prezentuje odwiedzającym cały wachlarz walorów przyrodniczych, kulturowych i krajobrazowych. Według jednej z legend dawniej mieli przemierzać je sami czarci, co było inspiracją do nadania rezerwatowi takiej nazwy. Niewątpliwie jest to kolejny kandydat, którego śmiało można uznać za przyrodniczą wizytówkę regionu. Poza wieloma walorami krajobrazowymi, wśród których prym wiodą liczne wodospady zwane lokalnie „szumami” bądź „szypotami”, unikatowymi gatunkami rodzimej flory i fauny, ozdobą rezerwatu są ruiny XVII-wiecznej papierni, która swego czasu produkowała 80% papieru w ówczesnej guberni lubelskiej.


Fot. Remigiusz Gmyz, Nadleśnictwo Zwierzyniec

  1. Rezerwat „Obary” (Nadleśnictwo Biłgoraj)

Leśne ostępy Puszczy Solskiej skrywają masę urokliwych miejsc wzbudzających zainteresowanie, m.in. etymologią nazw, skrywaną historią czy drzemiącym w nich bogactwem przyrodniczo-kulturowym. Z pewnością można do nich zaliczyć Rezerwat „Obary”. Celem ochrony prowadzonej w tym miejscu jest zachowanie torfowisk przejściowych i wysokich. Chroniony obszar zajmuje kotlinę będącą prawdopodobnie oczkiem polodowcowym. Świat flory zdobią m.in. żurawina błotna, gnidosz królewski czy drapieżne rosiczki, a dogodne warunki siedliskowe sprzyjają bytowaniu głuszców i żurawi. Niesamowite efekty krajobrazowe zapewnia w rezerwacie 'Obary” pięć małych jeziorek, które w okresie wysokiego stanu wód tworzą połączony ciąg. Podziwianie piękna przyrody na wyciągnięcie ręki jest możliwe w tym miejscu dzięki ponad dwustumetrowej ścieżce dydaktyczno-przyrodniczej.


Fot. Andrzej Czacharowski

  1. Rezerwat „Święty Roch” (Nadleśnictwo Zwierzyniec)

Według źródeł historycznych spustoszenie w tym miejscu siała niegdyś zaraza dżumy. Ratunkiem dla miejscowej ludności miało być wybudowanie kaplicy nad źródełkami. Inicjatorką tego dzieła była w XVII wieku sama Marysieńka Sobieska, która nakazała umieścić we wnętrzu kaplicy wizerunek św. Rocha – patrona ludzi zmagających się z chorobami zakaźnymi. Zgodnie z wierzeniami woda bijąca ze źródła posiada właściwości lecznicze. Na uwagę zasługuje fakt, że pierwotna kaplica została przewrócona przez drzewo, zaś nową wybudowano w 1943 r. Osobliwością przyrodniczą rezerwatu są potężne jodły i sędziwe buki, nierzadko osiągające pomnikowe rozmiary.


Fot. Remigiusz Gmyz, Nadleśnictwo Zwierzyniec

  1. Ścieżka „Brzozowica” (Nadleśnictwo Radzyń Podlaski)

Kraków ma swój Kopiec Kościuszki, zieloną wizytówką Sanoka jest Kopiec Mickiewicza, a w Nadleśnictwie Radzyń Podlaski znajduje się Kopiec Piłsudskiego. Symboliczne usypisko oraz pomnik upamiętniający rocznicę śmierci Marszałka znajduje się na terenie ścieżki przyrodniczo-historycznej „Brzozowica”. Ich lokalizacja wpisuje się w szlak przemarszu I Brygady Legionów Józefa Piłsudskiego, której oddziały przemierzały w 1915 roku tereny gminy Kąkolewnica. Pomysłodawcą i inicjatorem budowy kopca był miejscowy leśniczy Edward Trzeciak. Warto wybrać się w to szczególne miejsce, które przeszło sto lat temu zapisało się na kartach historii naszej ojczyzny.


Fot. Nadleśnictwo Radzyń Podlaski

  1. Ścieżka „Bobrówka” (Nadleśnictwo Parczew)

Jeśli ktoś chciałby przemierzać leśne ostępy historycznym „Traktem Królewskim” i cofnąć się oczyma wyobraźni do czasów Dynastii Jagiellonów musi odwiedzić ścieżkę przyrodniczą „Bobrówka” umiejscowioną w sercu lasów parczewskich. Trasa ta łączyła przed wiekami Kraków z Wilnem i wówczas przemierzał ją sam król Władysław Jagiełło. Wędrówkę w tym miejscu umili ścieżka poprowadzona nad bagiennym terenem, a kilka platform widokowych pozwoli uwiecznić w obiektywie wszelkie walory krajobrazowe, w tym rzucającą się w oczy różnorodność siedlisk leśnych. Wszechobecną ciszę umilą odgłosy otaczającej przyrody i delikatny szum meandrującej rzeki, a gęsty drzewostan przysłaniający niebo wprowadzi nas w niepowtarzalny klimat spotkania z naturą.  


Fot. Andrzej Wołkowicz, Nadleśnictwo Parczew

  1. Rezerwat „Żółwiowe Błota” (Nadleśnictwo Sobibór)

Największe w Polsce stanowisko lęgowe żółwia błotnego, kolonie bobrów tworzących żeremia, unikatowe w skali europejskiej zarastające jeziora torfowe oraz atrakcyjna lokalizacja w pobliżu szlaku rowerowego Green Velo. Czy potrzeba lepszej rekomendacji zachęcającej do odwiedzenia rezerwatu przyrody „Żółwiowe Błota” i urokliwych lasów Nadleśnictwa Sobibór? Poza siedliskami najliczniejszej w kraju populacji żółwia błotnego w rezerwacie występuje wiele rzadkich i zagrożonych gatunków roślin z rzadkimi wierzbami lapońską i borówkolistną czy lepnicą litewską. Równie okazale prezentuje się świat fauny reprezentowany przez bociana czarnego, orlika krzykliwego, gągoła, wydrę czy wilka. Wymieniając liczne walory przyrodnicze tego miejsca, nie można zapomnieć o atutach krajobrazowych, wśród których wyróżnia się Jezioro Perespa będące prawdziwym SPA dla duszy i zmysłów.


Fot. Justyna Chołuj, Nadleśnictwo Sobibór

  1. Dolina Środkowego Bugu (Nadleśnictwo Włodawa)

Wędrówka Doliną Środkowego Bugu zahaczającą o granicę Nadleśnictwa Włodawa to prawdziwa uczta dla miłośników dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego naszego regionu. Ozdobą terenu są sędziwe dęby, dorodne wierzby i topole porastające pierwotny krajobraz rzeki Bug. Różnorodność awifauny zapewnia obecność takich gatunków jak m.in. gągoły krzykliwe, tracze nurogęsi, dziwonie czy cyranki. Malowniczą scenerię tworzą starorzecza i krajobraz rzeki o nieuregulowanym korycie. Unikatem architektonicznym jest w tym miejscu XV-wieczny monastyr św. Onufrego w Jabłecznej otoczony kilkusetletnimi dębami, na których wierni pozostawiają swoje dziękczynne wota.

Fot. Marek Czeżyk